Uchwała Nr ZO 145/12 w sprawie reklamy firmy Tymbark – MWS Sp. z o.o.

Uchwała Nr ZO 145/12 z dnia 11 grudnia 2012 roku Zespołu Orzekającego w sprawie sygn. Akt: K/132/12/01-10

1. Zespół Orzekający Komisji Etyki Reklamy, działającej przy Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy, w składzie:

1) Magdalena Czaja — przewodnicząca,
2) Sławomir Jędrzejewski — członek,
3) Wojciech Tomczak — członek,

na posiedzeniu w dniu 11 grudnia 2012 roku, po rozpatrzeniu skarg o sygnaturze akt K/132/12/01-10 złożonych, na podstawie pkt. 7 Regulaminu Rozpatrywania Skarg, przez konsumentów (bliższe dane w aktach sprawy), (dalej: Skarżący), przeciwko Tymbark – MWS Sp. z o.o. SKA z siedzibą w Tymbarku (dalej: Skarżony), dotyczących reklamy telewizyjnej

postanawia uznać, że reklama narusza normy Kodeksu Etyki Reklamy.

2. Zespół Orzekający ustalił, co następuje:

Do Komisji Etyki Reklamy wpłynęły skargi o sygn. K/132/12/01-10.
Przedmiotem skarg była reklama telewizyjna napojów Tymbark.

Skarżący w prawidłowo złożonych skargach podnieśli, iż:

„Z oburzeniem obejrzałam reklamę napojów marki Tymbark. Producent, wykorzystując wizerunek rodziny, w tym dzieci, sugeruje, że picie wody nie jest „fajne”, że woda jest dla „dzikich” czyli niecywilizowanych, „biednych” ludzi. Cywilizowani, w tym aspirujące dzieci, zgodnie z sugestią, którą reklamą narzuca producent, powinni wybierać Tymbark „o bogatym smaku dojrzałych owoców”. To oburzające, że producent przedstawia w reklamie picie wody wręcz jako karę, a tych którzy ją piją, jako „bieeeeeeeeeeednych” nieszczęśliwych ludzi. Mam dwoje dzieci, które staram się zachęcać do picia wody, bo tak jest po prostu najzdrowiej, takie są zalecenia lekarzy. Nie jest to proste – dzieci zawsze chętniej sięgają po to, co słodkie. Moje dziecko widząc reklamę zwróciło uwagę, że wcale nie trzeba pić wody, tylko smaczniejszy soczek i wtedy jest fajniej, a przecież Ci dorośli i “nawet dzieci” wiedzą, co dobre – słodki napój, a nie zwykła woda. To, nad czym pracuję od dłuższego czasu, tłumacząc dziecku, że lepiej pić wodę, bo jest fajna i zdrowa, po prostu idzie na marne. Nawet gdyby w reklamie pokazany był sok, to i tak zgodność takiego przekazu reklamowego z etyką byłoby wątpliwe, bo eksperci nie zalecają podawania dzieciom więcej niż jednej szklanki soku dziennie, a podawanie napojów takich jak ten reklamowany w ogóle nie jest polecane. Dzieciom i młodzieży polecana jest przede wszystkim woda, też źródlana, której picie, przez działania reklamowe producenta Tymbarku, ma się teraz jawić dzieciom jako kara. To jest działanie na szkodę społeczeństwa, a zwłaszcza na szkodę dzieci. Nikt nie liczy kalorii z napojów, a jest mnóstwo badań, które potwierdzają, że właśnie te płynne kalorie są szczególną zmorą i picie ich prowadzi do nadwagi i otyłości. A tutaj sugeruje się, że “nawet dzieci” wiedzą, że najlepszym wyborem są owocowe Tymbarki. Według ekspertów nie są i to jest wprowadzanie w błąd i dzieci i rodziców, którzy aspirując, będą chcieli swoim pociechom za wszelką cenę dać “bogaty” Tymbark, a nie wodę, którą piją “biedni.”

„Reklama w sposób oczywisty neguje i obrzydza wodę, która jest podstawowym składnikiem codziennej diety, na korzyść soku Tymbark, który zawiera dużą ilość cukru. Spożywanie słodkiego i wysokokalorycznego soku zamiast wody może prowadzić do otyłości i cukrzycy u dzieci i dorosłych. Szczególnie oburzający jest fakt wykorzystania w tej reklamie dzieci.”

„W reklamie soków tymbark toczy się następujący dialog: Mama: Wszystko popijają czystą źródlaną wodą. Dzieci: Wodą? Biedni! Reklama sugeruje, że tylko ludzie biedni piją wodę np. do obiadu (jak w reklamie), zniechęca do zdrowego trybu życia i picia zdrowych wód, zamiast sztucznie słodzonych soków, ponadto sugeruje, że ludzie pijący wodę są gorsi od ludzi pijących soki danej firmy – Tymbark. Uważam, że to skandaliczne zachowanie, nie wiem czy producent miał na celu takie skojarzenia, ale większość ludzi tak to postrzega. Reklama ta powinna zostać wycofana z emisji, ponieważ wprowadza ludzi w błąd. Reklamę można zobaczyć np. w serwisie YouTube na profilu firmy Tymbark: http://www.youtube.com/watch?v=9jfeBbgm5Ek”.

„Witam serdecznie, Ostatnio w mediach można napotkać reklamę Tymbarku, jak rodzina przy stole siedzi z dziećmi i opowiada jakąś historię, która kończy się morałem, że ktoś tam pił wodę. Nagle rodzice i dzieci zaczynają się śmiać. Generalnie woda jest znacznie zdrowsza dla dzieci, niż słodzone ogromną ilością cukru napoje np. Tymbarku. Reklama według mnie jest anty-społeczna i promuję niezdrowe nawyki żywnościowe. Reklama opiera się na antagonizowaniu pozytywnych nawyków kosztem korzystania z produktu Tymbark. Co za każdym razem mnie bulwersuje. Według badań ponad 90% 12-latków cierpi na próchnicę spowodowaną właśnie głównie nadmiernemu spożywaniu cukrów.”.

„Chciałbym wnieść skargę dotyczącą emisji reklamy napoju Tymbark. Treści przekazywane w tej reklamie są wielce nie etyczne i mają wpływ na propagowanie niezdrowego żywienia oraz piętnowanie zdrowych zasad żywienia oraz naturalnych pokarmów. W reklamie widzimy rodzinę przy obiedzie. Dzieci zadają pytanie “co jedzą dzicy?” na to słyszą odpowiedź że \”to co złowią więc pewnie ryby\”. Dzieci pytają się dalej “a co piją dzicy?” mam odpowiada im że piją “zwykłą źródlaną wodę\”. W tym momencie dzieci z widocznym żalem i współczuciem mówią “biedniii”. W tej reklamie bardzo razi mnie nawiązanie do dzikości bo mimo tego że ja do obiadu pije “zwykłą źródlaną wodę” nie jestem “dziki” oraz nie czuję się gorszym od tych którzy piją kolorowy, barwiony i przetwarzany napój Tymbark. Poza tym wydaje mi się że wielce nie etyczne jest przedstawianie w tak negatywnym świetle naturalnej wody jako czegoś dla niższych sfer, czegoś gorszego i nie smacznego. Osobiście ta reklama przyczyniła się do tego że musiałem odbyć poważną rozmowę z moim synem który nie chciał pić wody mówiąc że one nie chce być dzikusem. Udało mi się wytłumaczyć jemu że picie wody jest zdrowsze i daje więcej korzyści niż picie kolorowych, chemicznych napoi. Zdaje sobie jednak sprawę że nie każdy rodzić zwróci uwagę na ten przekaz i nie odbędzie takiej rozmowy ze swoją pociechą. Reasumując jestem oburzony że taka reklama jest emitowana telewizji. Poniżej przesyłam link do portalu youtube na którym znajduje się reklama o której mowa. http://www.youtube.com/watch?v=ZnJqjDfyE1g P”.

„reklama soków Tymbark jest dla mnie oburzająca z dwóch powodów. Po pierwsze w reklamie wielokrotnie używa się pojęcia “dzicy”. Pojęcia które powstało na skutek polityki eurpocentryzmu i wyższości ludzi pochodzących z cywilizacji zachodnich. Można użyć innych – nie nacechowanych negatywnie pojęć – ludzie żyjący w dżungli, w buszu… Wydaje mi sie ze w naszym kraju postawa ksenofobiczna i rasistowska jest wystarczająco silna i powinno sie ja zwalczać a nie podbudowywać. Po drugie reklama zachwala ze soki są lepsze od wody co jest sprzeczne z zasadami zdrowego żywienia dzieci (a te są adresatem reklamy) – każdy lekarz powie że pełne cukru i sztucznych składników soki powinno się ograniczyć w diecie dziecka i ze trzeba uczyć dzieci pić wodę – tu tez mi sie wydaje ze w kraju gdzie nadwaga i próchnica wśród dzieci są ogromnym problemem takie komunikaty, jakie są w reklamie soków Tymbark powinno się zwalczać”.

„Dzień dobry, Reklama Tymbarka, którą można obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=9jfeBbgm5Ek, narusza moim zdaniem Kodeks Etyki Reklamy w zakresie: Art. 2 Działania objęte postanowieniami Kodeksu będą wykonywane z należytą starannością, zgodnie z dobrymi obyczajami, prowadzone w poczuciu odpowiedzialności społecznej oraz zgodnie z zasadami uczciwej konkurencji. Art. 4 Reklamy nie mogą zawierać treści dyskryminujących, w szczególności ze względu na rasę, przekonania religijne, płeć lub narodowość. Art. 25 Reklamy skierowane do dzieci lub młodzieży muszą uwzględniać stopień ich rozwoju oraz nie mogą zagrażać ich fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu dalszemu rozwojowi. Art. 26 Reklamy skierowane do dzieci lub młodzieży nie mogą zawierać przekazu, że posiadanie lub używanie produktu zapewni im przewagę społeczną lub psychologiczną nad innymi albo nieposiadanie tego produktu odniesie skutek przeciwny. Reklama ta promuje wśród dzieci, pod pozorem zdobywania wiedzy (pytania, jakie ciekawe świata dzieci zadają rodzicom), ewolucjonistyczny, rodem z XIX wieku, podział na ludzi ‘dzikich’, nie mieszkających w Europie (a na wyspach [sic!]) i ludzi cywilizowanych, czyli nas. Teoria ta, iż tzw. ‘dzicy’ znajdują się na niższym stopniu rozwoju, niż narody ‘cywilizowane’ stała się uzasadnieniem dla kolonializmu. Obecnie staramy się wychowywać dzieci w poszanowaniu różnorodności kulturowej i szacunku do drugiego człowieka. Nie można nazwać innego człowieka ‘dzikim’ dlatego, że się od nas różni. Reklama jednak sugeruje, iż przytaczany w niej, istniejący gdzieś poza naszym światem (krajem, kontynentem?) \’dziki\’ to człowiek gorszej kategorii, który jest na tak odległym ‘etapie rozwoju cywilizacyjnego’, iż nie potrafi wytworzyć nawet soku, z konieczności pije więc tylko źródlaną wodę i jada surowe pożywienie. Wszelkie wątpliwości interpretacyjne w tej sprawie rozwiewa odpowiedź Tymbarka: http://wyborcza.pl/1,75968,12524585,Tymbark_wyjasnia____Dziki___to_Kali.html Reklama jest emitowana na różnych programach, w tym dla dzieci (Disney Junior). Niestety, wiele z głosów krytyki jakie podnoszą się w odniesieniu do tej reklamy obrazuje nam jeszcze bardziej, jak głęboko i w sposób nieuświadomiony zakorzenione jest w nas poczucie wyższości nad przywoływanym w reklamie \’dzikim\’, ponieważ często największe oburzenie, jakie wywołuje w odbiorcach reklama, powoduje właśnie porównanie ich do \’dzikich\’, ponieważ piją naturalną, zdrową wodę. Pozostałe głosy dotyczą już logiczniej, promocji zdrowych nawyków żywieniowych, jednak drugie dno tej reklamy, przeszło niemal bez echa.”.

„Reklama telewizyjna sugeruje że wodę do posiłków piją lub pili tylko “dzikusy” , a teraz “…każde dziecko wie że najlepsze do śniadania są soki Tymbark “… Stanowczo protestuję przeciw takim reklamom – moje czteroletnie dziecko uczone jest od roku ze woda jest najzdrowsza do picia również do posiłków reklama w bezczelny sposób sugeruje że tylko “dzikusy” piją wodę. Uważam że porównywanie wody i SłODZONEGO soku czy napoju ze wskazaniem, że to drugie jest lepsze – jest nadużyciem.”.

„Uważam, że reklama promuje niezdrowe nawyki żywieniowe u dzieci, a przede wszystkim uczy awersji do picia wody. Stwierdzenie, że nawet dziecko wie, że Tymbarkiem popija się posiłek przy jednoczesnym zaprzeczeniu, że woda do tego nie służy jest z pewnością nie na miejscu.”.

„Nowa reklama soku Tymbark, jest żenująca. Wmawia dzieciom że woda jest ble, zła i że dzieci które piją wodę są biedne. Co to za chory pomysł?? Wałczymy z otyłością dzieci, a ten producent który używa bardzo dużo cukru do swoich soków, wmawia naszym dzieciom ze woda jest zła, ze źródlana woda jest nie zdrowa. Jestem wściekła. Jak można było taką reklamę stworzyć czy nasze państwo naprawdę nie ma juz na czym zarabiać tylko na zdrowiu naszych dzieci??”.

W czasie posiedzenia skargę przedstawiał i popierał arbiter-referent.

Wniósł o uznanie reklamy za sprzeczną z art. 2 ust. 1 Kodeksu Etyki Reklamy, z uwagi na to, że reklama nie była prowadzona w poczuciu odpowiedzialności społecznej oraz zgodnie z dobrymi obyczajami.
Arbiter-referent wniósł również o uznanie reklamy za sprzeczną z art. 8, w myśl którego reklama nie może nadużywać zaufania odbiorcy, ani też wykorzystywać jego braku doświadczenia lub wiedzy.
Wniósł także o uznanie reklamy za sprzeczną z art. 10 ust. 1 a) Kodeksu Etyki Reklamy, w myśl którego „reklamy nie mogą wprowadzać w błąd jej odbiorców, w szczególności w odniesieniu do:
a) istotnych cech, w tym właściwości, składu, metody, daty produkcji, przydatności, ilości, pochodzenia (w tym geograficznego) reklamowanego produktu;”.
Wniósł również o uznanie reklamy za sprzeczną z art. 23 – Reklama skierowana do dzieci lub młodzieży nie może zawierać treści stwarzających zagrożenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa.
Wniósł także o uznanie reklamy za sprzeczną z art. 24 – Stosownie do treści art. 8 i art. 10 reklama skierowana do dzieci lub młodzież nie może wprowadzać w błąd poprzez wykorzystywanie ich naturalnej ufności i braku doświadczenia.

Ponadto, wniósł o uznanie reklamy za niezgodną z art. 5 Załącznika nr 2 Standardy Reklamy Żywności skierowanej do dzieci „Żaden rodzaj reklamy produktów żywnościowych skierowanej do dzieci nie może:
b) dyskredytować znaczenia zdrowych nawyków żywieniowych, urozmaiconej i zrównoważonej diety oraz aktywności fizycznej,”.

Skarżony złożył pisemną odpowiedź na skargę i uczestniczył w posiedzeniu.

Na wstępie Skarżony zwrócił uwagę na zbieżność zarzutów zawartych w kilku nadesłanych do Rady Reklamy skargach konsumenckich z zarzutami nadesłanymi do naszej firmy przez producenta wód źródlanych i napojów, firmę Żywiec Zdrój S.A., która prowadzi prywatną kampanię reklamową „Mamo tato wolę wodę” (informacje na stronie internetowej www.wolewode.pl).

W tym kontekście Skarżony zwrócił uwagę, że nieznane nam są jednoznaczne i miarodajne, zweryfikowane przez uprawnione do tego instytucje państwowe właściwe w sprawach żywności i żywienia, dowody na to, by woda źródlana była bardziej zalecana do spożycia przez konsumentów, w tym dzieci, niż soki, nektary czy napoje owocowe.

Zdaniem Skarżonego, stawiając reklamie poważny zarzut wprowadzenia konsumentów w błąd, czy też dyskredytowania zdrowych nawyków żywieniowych, nie można się opierać wyłącznie na dostępnych, w szczególności w Internecie i prasie, opiniach i poglądach, choćby prezentowały one „powszechnie znaną wiedzę”. Poglądy specjalistów z różnych dziedzin, w tym także dietetyków, są bowiem zwykle zróżnicowane i zmienne w zależności od uzyskanych najnowszych wyników badań naukowych, dlatego też należy przyjąć ostrożną zasadę, że dopóki prawo na podstawie jednoznacznych dowodów naukowych nie usankcjonuje jakiejś praktyki żywieniowej jako szczególnie zalecanej z punktu widzenia zdrowego odżywiania, każdy uczestnik rynku ma prawo prezentować swój punkt widzenia. Przyjęcie takiej zasady wydaje się oczywiste także w postępowaniu przez Radą Reklamy, skoro ani składający niniejszą odpowiedź, ani eksperci Rady rozpatrujący sprawę nie są specjalistami z zakresu nauki o żywności i żywieniu. Wyrokowanie w sprawach wymagających wiedzy specjalistycznej na podstawie „wiedzy powszechnie znanej”, „oczywistych faktów” może prowadzić do nadużyć i pokrzywdzenia osoby oskarżanej o wprowadzającą w błąd reklamę.

W związku z powyższym Skarżony podkreślił, że w aktualnej zatwierdzonej przez Komisję Europejską w 2011 r. na podstawie przeprowadzonych dowodów naukowych liście dopuszczalnych oświadczeń zdrowotnych dotyczących żywności znalazły się jedynie dwa oświadczenia dotyczące wody:
1) Woda pomaga w utrzymaniu prawidłowych funkcji fizycznych i poznawczych.
2) Woda pomaga w utrzymaniu prawidłowej regulacji temperatury organizmu

Stosowanie przez producentów wody obu ww. oświadczeń wskazanych w załączniku do rozporządzenia Komisji (UE) nr 432/2012 z dnia 16 maja 2012 r. ustanawiającego wykaz dopuszczonych oświadczeń zdrowotnych dotyczących żywności, innych niż oświadczenia odnoszące się do zmniejszenia ryzyka choroby oraz rozwoju i zdrowia dzieci , zostały obwarowane następującym zastrzeżeniem: „Aby oświadczenie mogło być stosowane, podaje się informację dla konsumenta, że celem uzyskania deklarowanego działania należy spożywać dziennie co najmniej 2,0 l wody z różnych źródeł”.

Według Skarżonego powyższy przepis jednoznacznie wskazuje, że zalecenie spożywania 2 litrów wody dziennie obejmuje wodę pochodzącą z różnych źródeł, a więc nie tylko w formie wody źródlanej, ale także wodę zawartą w innych pokarmach i napojach, np. owocach, warzywach, czy zupach, sokach, albo napojach owocowych.

Nie zostało natomiast zaakceptowane żadne oświadczenie zdrowotne dotyczące zalecenia spożywania wody źródlanej celem zapobiegania nadwadze.

Mając powyższe na uwadze, Skarżony uważa za zupełnie niesłuszny zarzut naruszenia przez reklamodawcę art. 2, 8, 10 ust. 1 lit. a), 23 i 24 Kodeksu Etyki Reklamy (dalej: „Kodeks”) oraz art. 2 i 5 załącznika nr 2 „Standardy reklamy żywności skierowanej do dzieci”.

W szczególności, reklama nie odnosi się w ogóle do istotnych cech produktu, wskazanych w art. 10 ust. 1 lit. a) Kodeksu, takich jak np. właściwości, skład, metody produkcji, przydatność, czy pochodzenie, dlatego w opinii Skarżonego nie sposób przyjąć, że wprowadza w błąd odbiorców. Sugestywne przedstawianie reklamowanych produktów jako najlepszych w danej kategorii, najbardziej atrakcyjnych, pożądanych przez konsumenta, jest powszechnie przyjętym, dozwolonym i stosowanym w każdej komunikacji marketingowej środkiem, mającym na celu osiągnięcie założonego celu reklamy. Dlatego też nawet gdyby przyjąć, że przedmiotowa reklama zachęca do spożywania przy posiłku napoju owocowego, zamiast wody, to nie stanowi to w żaden sposób wprowadzania konsumenta w błąd, dopóki w reklamie nie podano nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji dotyczących obiektywnych cech jednego z tych produktów lub nie dokonano w niej wprowadzającego w błąd porównania. Sugerowanie, że produkt reklamodawcy jest bardziej atrakcyjny, modny, pożądany przez konsumentów od innych produktów jest istotą każdej reklamy i nie sposób takiej praktyki kwestionować.
Informowanie w reklamie, że „posiłek najsmaczniej popijać Tymbarkiem” mieści się w konwencji dozwolonej retoryki reklamowej. Smak jest całkowicie subiektywną właściwością produktu spożywczego i każdy producent ma prawo wyrażać opinię, że jego produkt jest najsmaczniejszy, twierdzenia takiego nie można więc uznać za wprowadzające w błąd. Skarżony dodatkowo podkreślił, że przedmiotowa reklama napojów „Tymbark” wbrew twierdzeniom skargi nie jest reklamą skierowaną do dzieci lub młodzieży, dlatego też nie znajdują do niej zastosowania art. 23 i 24 Kodeksu, art. 2 i 5 załącznika nr 2 „Standardy Reklamy Żywności skierowanej do dzieci”. W szczególności należy zważyć, że zarówno forma reklamy, jak reklamowany produkt świadczą o tym, że jest to reklama adresowana do osób dorosłych (matek i ojców).

Reklama przedstawia spożywającą obiad rodzinę składającą się z dwojga dorosłych osób oraz dwojga dzieci. Udział dzieci w reklamie nie przesądza sam w sobie, że to dzieci są głównym, docelowym adresatem przekazu.

Reklamowany napój „Tymbark” w kartonie o pojemności 1 litr jest typowym napojem rodzinnym spożywanym do wspólnych posiłków, a nie napojem przeznaczonym wyłącznie dla dzieci, takim jak inne dedykowane dla dzieci wyroby naszej spółki – soki i napoje „Kubuś”, „Kubuś Go”, „Kubuś Play”, czy soki „Tymbark” w niewielkich kartonikach z rurką o pojemności 0,21.

Forma spotu reklamowego jest typowa dla reklam „rodzinnych”, w reklamie nie występują żadne charakterystyczne cechy typowe dla reklam dla dzieci i młodzieży, zwiększające atrakcyjność przekazu reklamowego dla tej grupy docelowej (w szczególności animowane postacie, dynamiczny montaż, przedstawienie w reklamie gier, zabaw, aktywności sportowej typowej dla dzieci i młodzieży).

Niezależnie od powyższego, Skarżony stwierdził, iż uważa za całkowicie chybiony zarzut, iż reklama narusza art. 23 Kodeksu zakazujący reklam skierowanych do dzieci lub młodzieży zawierających treści stwarzające zagrożenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa. Napoje owocowe „Tymbark” stanowią legalnie wprowadzony do obrotu produkt, który może być spożywany przez dzieci i młodzież w myśl obowiązujących przepisów. Spożywanie tego napoju w ramach urozmaiconej i zrównoważonej diety, takiej jak przedstawiony w spocie reklamowym posiłek, złożony z ryby, ziemniaków i surówki oraz niepełnej szklanki napoju, nie stwarza żadnego zagrożenia dla zdrowia. Przyjęcie odmiennego punktu widzenia prowadziłoby do zakazu reklamy napojów owocowych w ogóle, co nie znajduje oparcia ani w obowiązującym prawie, ani w obiektywnych danych naukowych. Problem otyłości wśród dzieci wynika przede wszystkim z nadmiernej konsumpcji, dotyczącej przede wszystkim żywności takiej jak słodycze, chipsy i inne przekąski, charakteryzujące się znaczną zawartością zwiększających łaknienie wzmacniaczy smaku, cukrów, tłuszczów i soli. Obiektywna ocena naszej reklamy nie może prowadzić do wniosku, że promuje ona nadmierną konsumpcję. Przeciwnie, jak to już wskazano powyżej, reklama przedstawia regularny, prawidłowy posiłek – obiad bogaty w wartościowe składniki (ryba, świeże warzywa w formie surówki), popijany niewielką ilością napoju owocowego.

Z tych samych względów Skarżony uważa za krzywdzący zarzut naruszenia art. 5 lit. b) załącznika nr 2 do Kodeksu, zakazującego dyskredytowania znaczenia zdrowych nawyków żywieniowych, urozmaiconej i zrównoważonej diety oraz aktywności fizycznej. Jak to już wskazano powyżej, reklama przedstawia modelowy z punktu widzenia urozmaiconej i zrównoważonej diety posiłek.

Skarżony wyjaśnił, że zasadniczym celem tego spotu reklamowego było znalezienie ciekawej, intrygującej formuły, która pozwoliłaby zwrócić i przyciągnąć uwagę konsumenta na reklamowany produkt. Dowcipny dialog prowadzony pomiędzy rodzicami a dziećmi stanowi zachętę do spożywania napoju „Tymbark”, a użyte w nim wyrazy „dzicy” i „biedni” nie powinny być odczytywane w sposób dosłowny, w oderwaniu od kontekstu.

Brak jest jakichkolwiek obiektywnych dowodów dla uzasadnienia tezy, że spożywanie szklanki napoju owocowego do posiłku takiego, jaki przedstawiono w reklamie, było sprzeczne z jakimikolwiek zdrowymi nawykami żywieniowymi. Zrównoważona i zróżnicowana dieta opiera się na spożywaniu różnorodnej żywności w umiarkowanych ilościach, w ramach kilkakrotnych regularnych posiłków i w diecie takiej znajdują swoje miejsce również składniki naszego napoju owocowego, a w szczególności zawarty w nim sok owocowy.

Skarżony wskazał przy tym, że idąc tropem myślowym przedstawionej nam skargi można by uznać kampanię reklamową „Wolę wodę” za dyskredytującą zdrowe nawyki żywieniowe oparte na zaleceniach Œwiatowej Organizacji Zdrowia (WHO), rekomendujących spożywanie dziennie 5 porcji owoców lub warzyw, przy czym za porcję owoców uważa się również szklankę soku owocowego.

Na podstawie powyższych zaleceń Agencja Rynku Rolnego prowadzi skierowaną do dzieci kampanię edukacyjną „Owoce w szkole”: (informacje na stronie http://www.arr.gov.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=i75&Itemid=75 ), w ramach której dystrybuowane są również owoce przetworzone w postaci soków, natomiast Krajowa Unii Producentów Soków prowadzi na podstawie umowy o dofinansowanie zawartej z Agencją Rynku Rolnego za zgodą Komisji Europejskiej, adresowaną także do dzieci kampanię „5 porcji warzyw, owoców lub soku” (informacje na temat kampanii podane są na stronie internetowej http://www.kups.org.pl/index/?id=i5d4e89id784977cacbfcbbooc48fi33 ).

Powyższe informacje przytaczamy celem wykazania, że zalecenia spożywania do posiłków wody źródlanej nie mają charakteru bezwzględnego, lecz są tylko jednym z wariantów zdrowej diety. Jest oczywiste, że reklama producenta napojów owocowych zachęca do spożywania tych produktów, a nie wody źródlanej, ale nie wystarczy to do uznania, że dyskredytuje ona zdrowe nawyki żywieniowe.

Odnosząc się do zawartego w jednej ze skarg konsumenckich zarzutu, iż użycie w reklamie słowa „dzicy” jest przejawem „europocentryzmu” i może „podbudowywać w naszym kraju postawę ksenofobiczną i rasistowską”, Skarżony stwierdził, iż uważa go za całkowicie chybiony.

Zdaniem Skarżonego zarzut ten, oparty na wyrwanym z kontekstu całego przekazu reklamowego słowie, jest wydumanym abstrakcyjnie konceptem nawiązującym do idei tzw. poprawności politycznej.

Skarżony nie kwestionuje oczywiście konieczności przeciwdziałania postawom ksenofobicznym, także przez promowanie odpowiedniego języka, trzeba jednak w ocenie reklamy odnieść się do społecznej rzeczywistości kraju, w którym jest ona emitowana. Słowo „dzicy” na gruncie kolokwialnego języka polskiego nie ma negatywnych konotacji, stanowi ono utarte określenie ludów pierwotnych, żyjących z dala od europejskiej cywilizacji takich jak prezentowani w opowieści rodziców wyspiarze. W naszej tradycyjnej kulturze owi „dzicy” występują nie jako ludzie gorsi od nas, wrogowie, albo wyzyskiwani niewolnicy, ale jako bohaterowie baśni, powieści i opisów podróżniczych, osoby z dalekich i egzotycznych krain, budzący zainteresowanie, a nawet podziw i szacunek, z uwagi na szlachetne cechy charakteru, odwagę, czy też życie w zgodzie z naturą. Narracja przedstawiona w spocie reklamowym ma charakter naturalnej, potocznej rozmowy rodziców z dziećmi przy stole, a nie deklaracji politycznej, czy wykładu naukowego, który wymagałby zastosowania innego, bardziej poprawnego języka.

W ocenie Skarżonego, kontekst w jakim przedstawiono w reklamie baśniowych „dzikich” wyspiarzy jest wyłącznie pozytywny – żyją oni w nieskażonym środowisku, spożywają zdrowe pożywienie i piją źródlaną wodę, rodzice wręcz stawiają ich swoim dzieciom na wzór.

Zdaniem Skarżonego, nie można mechanicznie i bezrefleksyjnie przenosić na polski grunt zasad politycznej poprawności, wypracowanych w innych warunkach społecznych (w krajach zachodnich). Twierdzenia o silnej postawie ksenofobicznej i rasistowskiej w naszym kraju uważamy za nieuprawnione, wręcz krzywdzące dla Polaków.

Mając powyższe na uwadze, Skarżony wniósł o orzeczenie, że przedmiotowa reklama nie narusza Kodeksu Etyki Reklamy.
Jako załącznik, Skarżony załączył wyciąg z załączniku do rozporządzenia Komisji (UE) nr 432/2012 odnoszący się do oświadczeń zdrowotnych dotyczących wody.

W uzupełnieniu odpowiedzi na otrzymaną w dniu 10.10.2012 r. informację o złożeniu przez konsumentów kolejnych skarg dotyczących spotu reklamowego „Tymbark. Naturalnie do posiłku” Skarżony podtrzymał w całości swoje dotychczasowe stanowisko.

Skarżony wskazał dodatkowo, że stawiane mu przez konsumentów zarzuty opierają się nie tyle na obiektywnych, uzasadnionych merytorycznie argumentach z zakresu nauki o żywieniu człowieka, co na przekonaniach rozpowszechnionych, lecz budzących zasadne wątpliwości co do ich słuszności. Zarzuty te ogniskują się głównie na rzekomym promowaniu przez naszą reklamę niezdrowych nawyków żywieniowych, poprzez zachęcanie do picia napojów owocowych, powodujących otyłość, czy cukrzycę itd., zawierających bliżej nie sprecyzowaną lecz szkodliwą „chemię”, w przeciwieństwie do zdrowej, zalecanej wody źródlanej. Wskazują na to następujące sformułowania użyte w przedstawionych nam skargach:
– „lepiej pić wodę, bo jest fajna i zdrowa”,
– „eksperci nie zalecają podawania dzieciom więcej niż jednej szklanki soku dziennie, a podawanie napojów takich jak ten reklamowany w ogóle nie jest polecane”,
– Jest mnóstwo badań, które potwierdzają, że właśnie te płynne kalorie są szczególną zmorą i picie ich prowadzi do nadwagi otyłości”,
– „spożywanie słodkiego i wysokokalorycznego soku zamiast wody może prowadzić do otyłości i cukrzycy u dzieci i dorosłych”,
– „generalnie woda jest znacznie zdrowsza a dla dzieci, niż słodzone ogromną ilością cukru napoje, np. Tymbarku”,
– „picie wody jest zdrowsze i daje więcej korzyści niż picie kolorowych, chemicznych napoi” [sic! nadmieniamy, że w przedmiotowej reklamie chodzi o napój owocowy],
– „każdy lekarz powie że pełne cukru i sztucznych składników soki powinno się ograniczyć w diecie dziecka i trzeba uczyć dzieci pić wodę”,
– „reklama promuje niezdrowe nawyki żywieniowe u dzieci”.

W związku z powyższym Skarżony jeszcze raz podkreślił, że brak jest podstaw do przyjęcia poglądu, że ze względów zdrowotnych bardziej wskazane jest popijanie posiłków wodą źródlaną, a nie np. napojami owocowymi, takimi jak reklamowany produkt.

Wskazane przez Skarżonego rozporządzenie Komisji Europejskiej nr 432/2012, zawiera w wykazie oświadczeń zdrowotnych dotyczących żywności dopuszczonych do stosowania na podstawie rygorystycznie zweryfikowanych przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) dowodów naukowych, zalecenie spożywania 2 litrów wody dziennie, co obejmuje wodę pochodzącą z różnych źródeł, a więc nie tylko w formie wody źródlanej, ale także wodę zawartą w innych pokarmach i napojach, np. owocach, warzywach, czy zupach, sokach, albo napojach owocowych.

Skarżony podniósł, że nie zostało natomiast zaakceptowane żadne oświadczenie zdrowotne dotyczące zalecenia spożywania wody źródlanej celem zapobiegania nadwadze, czy cukrzycy, w szczególności dotyczące zdrowia dzieci.

Skarżony podkreślił, że dostępne są publikacje naukowe wskazujące, że nie występuje korelacja pomiędzy spożyciem napojów słodzonych, a wzrostem nadwagi i otyłości (Allison D., Mattes R. (2009): Nutritively Sweetened Beverage Consumption and Obesity: The Need for Solid Evidence on a Fluid Issue, Journal of the American Médical Association, 301(3): 318-320)”. Jeśli chodzi o cukrzycę, to według zreferowanej na portalu Wikipedia wiedzy naukowej, ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 1 zależy od genetycznej predyspozycji oraz nieznanych czynników środowiskowych (przypuszczalnie zakażenia w większości przypadków), a także niekontrolowanej odpowiedzi autoimmunologicznej. Natomiast ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2 może być zredukowane w wielu przypadkach poprzez dokonanie zmian w diecie oraz zwiększenie aktywności fizycznej. Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne (American Diabetes Association, ADA) zaleca utrzymywanie normalnej masy ciała, podejmowanie przynajmniej 2,5 godzin ćwiczeń fizycznych tygodniowo (szybki, nieprzerwany spacer wydaje się wystarczający), spożywanie umiarkowanej ilości tłuszczów, przyjmowanie w pokarmie odpowiedniej ilości błonnika oraz całych ziaren. ADA nie zaleca spożycia alkoholu jako sposobu prewencji, ale umiarkowane spożycie alkoholu może zredukować ryzyko (chociaż większe spożycie wiąże się ze znaczącymi efektami negatywnymi dla organizmu). Skarżony podniósł, że zalecenia te wobec braku dostatecznych dowodów nie obejmują natomiast ograniczenia spożywania pokarmów zawierających cukier, np. napojów owocowych. Dlatego też bezpodstawne są zarzuty propagowania przez przedmiotową reklamę niezdrowych nawyków żywieniowych, gdyż w świetle aktualnej wiedzy naukowej nie można przypisać napojom owocowym wpływu na zwiększenie ryzyka otyłości, lub wystąpienia cukrzycy u dzieci, a tym samym bezzasadne i nieprawdziwe jest stwierdzenie, że woda źródlana jest bardziej zalecanym przez specjalistów napojem, niż napoje owocowe. Przedmiotowa reklama promuje zatem dopuszczalną alternatywę dla wody źródlanej w postaci napoju owocowego, spożywanego do posiłku w ramach zrównoważonej, urozmaiconej diety, takiej jak przedstawiony w reklamie posiłek zawierający rybę i surówkę warzywną.
Mając powyższe na uwadze Skarżony podtrzymał wniosek o orzeczenie przez Radę Reklamy, że przedmiotowa reklama nie narusza Kodeksu Etyki Reklamy.

3. Zespół Orzekający zważył co następuje:

Zespół Orzekający dopatrzył się w przedmiotowej reklamie niezgodności z art. 2 ust.1 Kodeksu Etyki Reklamy, gdyż reklama nie była prowadzona w poczuciu odpowiedzialności społecznej oraz zgodnie z dobrymi obyczajami.

Zdaniem Zespołu Orzekającego reklama dyskredytuje osoby pijące wodę. W opinii Zespołu Orzekającego przedstawienie w reklamie dzieci, które współczują osobom pijącym do posiłku wodę i określających te osoby jako biedne, było niefortunne i powoduje, że reklama jest odbierana przez konsumentów jako dyskredytująca znaczenie zdrowych nawyków żywieniowych.

Pozostałe zarzuty zawarte w skargach Zespół Orzekający oddalił.

W związku z powyższym, na podstawie pkt 37 ust. 1) lit c) Regulaminu Rozpatrywania Skarg Zespół Orzekający orzekł jak w pkt 1 uchwały.

Zgodnie z pkt.50 Regulaminu Rozpatrywania Skarg z dnia 16 maja 2012r., stronom przysługuje prawo do odwołania się od uchwały Zespołu Orzekającego w terminie 10 dni od daty doręczenia uchwały. Podstawę odwołania mogą stanowić wyłącznie nowe fakty i dowody, nieznane zainteresowanej stronie w dacie podjęcia przez Zespół Orzekający uchwały.