Uchwała Nr ZO 70/14 w sprawie reklamy firmy Farmio S.A.


Uchwała Nr ZO 70/14

z dnia 10 września 2014 roku

Zespołu Orzekającego

w sprawie sygn. Akt:

K/43/14

1. Zespół Orzekający Komisji Etyki Reklamy, działającej przy Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy, w składzie:

1) Zofia Sanejko – przewodnicząca,

2) Paweł Wiśniewski – członek,

3) Wojciech Piwocki – członek,

na posiedzeniu w dniu 10 września 2014 roku, po rozpatrzeniu skargi o sygnaturze akt K/43/14 złożonej, na podstawie pkt. 7 Regulaminu Rozpatrywania Skarg, przez konsumenta (bliższe dane w aktach sprawy), (dalej: Skarżący), przeciwko reklamie internetowej firmy Farmio SA z siedzibą w Warszawie (dalej: Skarżony)

postanawia oddalić skargę.

2. Zespół Orzekający ustalił, co następuje:

Do Komisji Etyki Reklamy wpłynęła skarga o sygn. K/43/13.

Przedmiotem skargi była reklama internetowa jaj kurzych marki Farmio.

Skarżący w prawidłowo złożonej skardze podniósł, iż:

„opis reklamy: W reklamie tej narratorem jest gospodyni wiejska, ustawiona w pozycji eksperta ds. produkcji żywności. W negatywnym świetle przedstawia technologię GMO (genetycznej modyfikacji organizmów). Twierdzi także, że jajka marki Farmio wolne od GMO są “naturalne” i “zdrowsze” właśnie ze względu na brak GMO w paszy kur te jaja niosących.

Treść skargi: Prezentowana w niezmienionej formie w internecie oraz telewizji reklama jaj marki Farmio wprowadza konsumenta w błąd, eksploatując lęk o zdrowie i niski poziom świadomości społeczeństwa w dziedzinie nauk przyrodniczych. Zgodnie z konsensusem WHO, (którego skróconą wersję załączam), oraz oświadczeniem PAN z dnia 5 marca 2010 (również załączonym), produkty GMO nie wpływają negatywnie, zaznaczam NIE WPŁYWAJĄ NEGATYWNIE na zdrowie konsumentów. Reklamy marki Farmio wspiera budowanie fałszywego przekonanie o takim (tj. negatywnym) wpływie GMO na zdrowie konsumenta. Tym samym szkodzi konsumentom niezdolnym do samodzielnej oceny prawdziwości prezentowanych informacji. Dodatkowo reklama ta sugeruje, że chów kur niosących jaja dla Farmio odbywa się w warunkach naturalnych – co stoi w jawnej sprzeczności z ofertą zawierającą również jaja z chowu klatkowego, oraz ściółkowego.”- pisownia oryginalna.

W czasie posiedzenia skargę przedstawiał i popierał arbiter-referent.

Arbiter referent wniósł o uznanie reklamy za sprzeczną z art. 8 Kodeksu Etyki Reklamy, zgodnie z którym reklama nie może nadużywać zaufania odbiorcy, ani też wykorzystywać jego braku doświadczenia lub wiedzy.

Wniósł również o uznanie reklamy za niezgodną z art. 10 ust. 1 a) Kodeksu Etyki Reklamy, w myśl którego „reklamy nie mogą wprowadzać w błąd jej odbiorców, w szczególności w odniesieniu do:

a)istotnych cech, w tym właściwości, składu, metody, daty produkcji, przydatności, ilości, pochodzenia (w tym geograficznego) reklamowanego produktu;”.

Wniósł także o uznanie reklamy za sprzeczną z art. 11 ust.1 w myśl którego „reklamy porównawcze są dopuszczalne, jeżeli służą interesom ożywionej konkurencji oraz informacji publicznej. Nie mogą jednak wprowadzać w błąd odbiorców reklamy.”.

Skarżony uczestniczył w posiedzeniu.

Skarżony złożył pisemną odpowiedź na skargę o następującej treści:

„Szanowni Państwo,

w żadnym stopniu nie zgadzamy się zarówno z treścią sformułowanych zarzutów, jak też z opisem naszej reklamy, zawartym w przesłanej skardze. W treści poniższych wyjaśnień przedstawiamy zarówno nasze argumenty, odnoszące się bezpośrednio do skarga konsumenta, jak również informacje kontekstowe, prezentujące tło problemu, którego ona dotyczy.

Na wstępie warto zauważyć, że przedmiotowa reklama Farmio była pionierskim działaniem i ogromnym wyzwaniem dla reklamodawcy i agencji: pierwszą w historii polskiej reklamy ogólnopolską telewizyjną kampanią jaj, jak również pierwszym spotem, podejmującym trudny i dla wielu kontrowersyjny temat GMO. Była również reklamą produktów marki, która ma w swojej ofercie jaja z różnych metod chowu, tj. z wolnego wybiegu, chowu ściółkowego i klatkowego.

Nasz spot w sposób transparentny komunikuje brak składników GMO w paszach, używanych w chowie kur, od których pochodzą jaja Farmio. Zawarte w reklamie (oraz oznakowaniu produktu) informacje o braku GMO odnoszą się wyłącznie do paszy. Należy podkreślić, że w reklamie Farmio nie sposób znaleźć jakiekolwiek odniesienia do zdrowia. Nie można przypisać takich cech, zawartej w spocie reklamowym wypowiedzi: „Wszczepiają soi obcy gen bakterii, a potem takie ziarno dają do paszy. Ja bym kurce takiej paszy nie dała. Po mojemu jest to wbrew naturze.” Prawdziwe i uprawnione stwierdzenie, że modyfikacja genetyczna soi, stanowiącej surowiec paszowy, nie jest metodą naturalną {„jest wbrew naturze’), w żadnym razie nie odnosi się do kwestii związanych ze zdrowiem, a tym bardziej zdrowiem ludzi i jego zagrożeniem. W spocie nie podejmujemy w ogóle zagadnienia pozytywnych i / lub negatywnych skutków GMO. Mówimy, że sprzeczna z naturą jest metoda genetycznej modyfikacji roślin, będących składnikami paszy. Określenie to nie odnosi się do żadnej z metod chowu kur. Zarzuty konsumenta w tym względzie nie znajdują potwierdzenia w treści reklamy i są zupełnie niezrozumiałe. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że pasza niezawierająca GMO jest przez nas wykorzystywana w karmieniu kur niezależnie od przyjętej metody ich chowu, co zawsze jest zaznaczane na etykietach stosowanych na opakowaniach jaj wprowadzanych przez spółkę Farmio do obrotu.

Należy podkreślić, że GMO jest tematem bardzo kontrowersyjnym, budzącym ogromne emocje, a kwestie stosowania GMO w żywności są ważne dla konsumentów państw Unii Europejskiej, w tym Polski, dlatego na terenie UE od kilkunastu lat istnieje obowiązek etykietowania produktów informacją dot. zawartości GMO w produktach. Na gruncie prawa wspólnotowego nie ma obowiązku, ale dozwolone jest stosowanie na etykiecie produktu i w reklamie dobrowolnej informacji o braku GMO w paszy, którą karmione są zwierzęta.

Informacja o zawartości / braku GMO jest istotna i oczekiwana przez konsumentów: dostarcza im ważnych i pożądanych informacji o sposobie wytworzenia produktu (tj. jaj), wyróżniając go spośród innych wyrobów tej kategorii obecnych na rynku. Jednocześnie informacja ta dotyczy wyłącznie sposobu produkcji (tj. stosowanej paszy), analogicznie jak ma to miejsce w odniesieniu do oznaczania metody chowu. Chociaż nie ma istotnych różnic w składzie i wartości odżywczej jaj klatkowych, ściółkowych, wolno wybiegowych czy ekologicznych, informacja o metodzie chowu jest zamieszczona na opakowaniach, ponieważ ma istotne znaczenie dla konsumentów (np. ze względów światopoglądowych czy etycznych).

Podana informacja jest prawdziwa i istotna dla konsumenta. W tym miejscu warto przypomnieć, że znowelizowane przepisy ustawy o paszach, przedłużyły w naszym kraju do 2017 r. moratorium odnoszące się do ustawowego zakazu stosowania w paszach składników genetycznie zmodyfikowanych. De facto ta regulacja od momentu uchwalenia nigdy nie weszła w życie. W efekcie pasze takie są powszechnie stosowane w hodowli zwierząt w Polsce. Ponadto nie ma żadnych regulacji nakazujących producentom żywności, pochodzącej od zwierząt karmionych paszami, do których dodano komponenty GMO, znakowanie tej żywności informacją, że pasze użyte przy produkcji mięsa, jaj czy mleka, były z dodatkiem GMO.

Od momentu wprowadzenia na terenie UE zakazu stosowania w paszach, którymi karmione są zwierzęta hodowlane, składników zwierzęcych (np. mączek mięsno-kostnych), najbardziej popularnym komponentem białkowym pasz stała się soja modyfikowana genetycznie. Szacuje się, że aktualnie około 95% pasz, stosowanych w wielkotowarowym chowie kur niosek w Polsce, zawiera składniki GMO (głównie soję i kukurydzę). Mamy zatem obecnie sytuację taką, że szacunkowo ponad 95% jaj z chowu konwencjonalnego (klatkowego, ściółkowego i wolno wybiegowego) oferowanego w Polsce pochodzi od kur karmionych paszami z GMO, nie ma zaś żadnego, skorelowanego z tym faktem obowiązku w zakresie ich znakowania. Wydaje się, że w omawianym zakresie obowiązujące przepisy nie nadążają za oczekiwaniami konsumentów. Nie bez znaczenia, w tym kontekście pozostaje fakt, że informacje na temat obecności w produkcie oraz zastosowania w procesie jego wytworzenia GMO są istotne z punktu widzenia konsumentów. Wskazują na to chociażby ogólnopolskie badania CBOS pn. „Polacy o bezpieczeństwie żywności i GMO”, opublikowane w styczniu 2013 r., z których wynika, że 93% respondentów wyraża opinię, iż produkty pochodzące od zwierząt karmionych paszami GMO powinny być odpowiednio oznakowane. Zatem wprowadzenie przez producentów dobrowolnych deklaracji w zakresie stosowania paszy wolnej od GMO w chowie zwierząt hodowlanych jest ze wszech miar pożądane z punktu widzenia konsumentów.

Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej dozwolone jest wprowadzanie do obrotu żywności i pasz modyfikowanych genetycznie. Truizmem jest zatem twierdzenie, że na rynku mogą równocześnie występować produkty zawierające GMO, jak i nie zawierające w swoim składzie GMO. Ponieważ gros jaj z chowu konwencjonalnego, oferowanych w Polsce, pochodzi od kur karmionych paszami z dodatkiem soi odmian GMO oraz genetycznie modyfikowanej kukurydzy, jaja Farmio, wytworzone bez udziału GMO, wyróżniają się w kategorii i wychodzą naprzeciw potrzebom konsumentów, którzy oczekują produktów pochodzących od zwierząt, w chowie których nie stosuje się pasz opartych na składnikach genetycznie zmodyfikowanych oraz stosownej informacji na ten temat na opakowaniach. Oczywistym jest, że różnorodność produktów przyczynia się w znacznym stopniu do podniesienia konkurencyjności na danym rynku, tak istotnej z punktu widzenia konsumentów.

Niezależnie od tego, czy sam produkt końcowy zawiera GMO, czy też nie, w procesie jego wytworzenia mogą być użyte inne składniki (np. pasze), które zawierają bądź nie zawierają GMO, przy czym w wielu krajach UE, np. Polsce pasze GMO zdominowały już przemysłową konwencjonalną hodowlę zwierząt.

W tym kontekście należy zwrócić uwagę, iż w obrocie gospodarczym powszechnym jest, iż na opakowaniach produktu umieszcza się z różnych przyczyn informacje o sposobie wytworzenia produktu, zupełnie niezależnie od tego, czy dany sposób wytworzenia ma wpływ na skład i właściwości produktu, czy też nie, np. dobrowolne, fakultatywne informacje typu „fair trade”, informacje odnoszące się do wymogów religijnych, np. „produkt koszerny”, czy też obligatoryjne informacje o metodzie chowu kur zamieszczane na jajach. Chociaż nie ma istotnych różnic w składzie i wartości odżywczej jaj klatkowych, ściółkowych, wolno wybiegowych czy ekologicznych, informacja o metodzie chowu musi być obligatoryjnie zamieszczona na opakowaniu, ponieważ ma znaczenie dla konsumentów. Analogiczny charakter ma informacja o użyciu w procesie produkcyjnym innych artykułów lub pasz zawierających bądź niezawierających GMO. Dla wielu konsumentów jest ona ważna ze względów światopoglądowych (obawy o zagrożenie ze strony upraw GMO dla środowiska, czy też o powstanie globalnej dominacji kilku firm biotechnologicznych na rynku żywności).

Ze względu na fakt, że konsumenci w wielu krajach UE zwracają uwagę na oznakowanie braku GMO i są zainteresowani zarówno produktami spożywczymi bez GMO, jak również pochodzącymi od zwierząt karmionych paszami wolnymi od GMO, co potwierdzają badania opinii społecznej, zagadnienie oznaczeń typu „GMO-free” jest coraz bardzo istotne. Te wyraźnie artykułowane oczekiwania konsumentów w Europie były podstawą do podjętej w maju 2013 r. inicjatywy przedsiębiorców z wiodących państw europejskich, którzy – aby dać konsumentom możliwość wyboru takich produktów i zapewnić ich obecność w sklepach – zobowiązali się do aktywnego wspierania upraw soi niemodyfikowanej genetycznie w Brazylii. W tym celu podpisali „Brussels Soy Declaration”. Według dostępnych badań dobrowolne umieszczanie na wyrobach spożywczych informacji o niestosowaniu GMO w produkcji żywności jest wyjściem naprzeciw oczekiwaniom konsumentów i poszanowaniem prawa konsumentów do świadomego wyboru. To również jedyna droga, jedyny mechanizm do upowszechniania w Polsce produkcji wolnej od GMO, w szczególności popularyzowania pasz nie zawierających GMO, bez których producenci nie mogliby oferować konsumentom żywności wytworzonej bez udziału GMO.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy, w której podniesiono określone zarzuty wobec reklamy spółki Farmio, należy zauważyć, że reklama ta w żaden sposób nie odnosi się do kwestii wpływu żywności GMO na organizm człowieka. Włączanie się w toczącą się od lat wojnę ekspertów byłoby nie na miejscu i tego nie robimy. Od lat o bezpieczeństwo GMO spierają się bowiem najznamienitsi naukowcy. Od momentu zapoczątkowania w 1996 r. przemysłowych upraw roślin GMO i zastosowania GMO w produkcji żywności, na świecie nie przeprowadzono szeroko zakrojonych, wieloletnich badań populacyjnych, które dałyby pewność w tej kwestii. Decyzje EFSA (European Food Standard Agency) zezwalające na wprowadzanie do obrotu żywności GMO i upraw niektórych (autoryzowanych w UE) roślin GMO oparte są w większości na krótkoterminowych badaniach (realizowanych głównie przez zainteresowanych producentów – koncerny biotechnologiczne), które – co warto podkreślić – są zdecydowanie kwestionowane przez przeciwników GMO. W ostatnich latach były też prowadzone i publikowane badania (m. in. prof. Seralliniego), które podważały bezpieczeństwo stosowania paszy GMO w żywieniu zwierząt i – co nie może dziwić – wywoływały burzę w świecie nauki. Naukowcy z obydwu stron barykady (pro i anty- GMO) są zgodni tylko w jednej kwestii: że potrzebne są dalsze badania. Trudne do podważanie są jednak obawy, że rozprzestrzeniania się upraw GMO zagraża bioróżnorodności na świecie. Już dziś ok. 85% światowych upraw soi jest modyfikowana genetycznie. Dlatego na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat w wielu krajach UE, w tym w Polsce, wprowadzono zakazy upraw roślin GMO. Na jednoznaczne populacyjne rozstrzygnięcie, jak żywność GMO w perspektywie wieloletniej wpływa na nasze zdrowie, przyjdzie nam zapewne jeszcze długo poczekać. Do tego czasu Farmio nie będzie zajmować stanowiska w tej sprawie.

Jesteśmy ogromnie zaskoczeni faktem, że skarga na reklamę wpłynęła po roku od zakończenia przez nas kampanii. Żaden z konsumentów nie poskarżył się KER na kampanię ani w trakcie jej trwania (a trwała kilka tygodni), ani bezpośrednio po jej zakończeniu. Od czasu zakończenia kampanii przedmiotowy spot nie był przez nas nigdzie emitowany. Kopia reklamy w celach dokumentacyjnych i archiwalnych zamieszczona jest jedynie na naszym kanale w serwisie Youtube. Dziwi nas to tym bardziej, że w marcu i kwietniu bieżącego roku emitowaliśmy drugą kampanię naszej marki również zawierającą informację o braku GMO w paszy, którą karmione są kury znoszące jaja Farmio. Daje nam do myślenia również zaskakująca zbieżność argumentów rzekomego konsumenta z zarzutami sformułowanymi pod adresem Farmio w skardze organizacji, skupiającej niektórych spośród naszych konkurentów, jaką jest Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP). W tym kontekście warto zaznaczyć, że rozpoznając ww. skargę, skierowaną w kwietniu i maju ub. roku do instytucji kontrolnych, kompetentnych w zakresie oceny znakowania i reklamy żywności, tj. Prezes UOKiK oraz Głównego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, żaden z wymienionych urzędów nie podzielił argumentów KIPDiP (które – co warto podkreślić – dotyczyły prawidłowości oznaczeń zastosowanych na opakowaniach jaj spółki Farmio oraz przedmiotowej reklamy z 2013 r.) , w tym zarzutu dot. wprowadzenia w błąd konsumentów, i nie wszczął postępowania przeciwko Farmio.

Co więcej, ponieważ konkurenci z KIPDiP rozpowszechniali wśród naszych klientów nieprawdziwe argumenty zawarte w skardze do urzędów, celem zdyskredytowania naszej Firmy i wyeliminowania jej z rynku (Farmio jest sturt-upem, a marka Farmio jest obecna na rynku od kwietnia 2013 r.), w związku z naruszeniem naszych dóbr osobistych skierowaliśmy do sądu pozew przeciwko KIPDiP, wcześniej uzyskując zabezpieczenie powództwa. W tym kontekście aktualnie wniesiona skarga „konsumencka” na reklamę, po niemal roku od zakończenia jej emisji, sprawia wrażenie kolejnej próby podjętej przez konkurencję w celu pozyskania jakichkolwiek argumentów dla obrony swojego stanowiska w sądzie (rozprawa przed nami).

W kwestii oceny ewentualnej możliwość wprowadzenia konsumenta w błąd informacją zawartą w reklamie ogromne znaczenie ma fakt, że ocena taka nie powinna być dokonywana z perspektywy osoby łatwowiernej, nieuważnej, która może w sposób łatwy zostać wprowadzona w błąd. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem w UE przyjmuje się, że „modelowy konsument jest osobą przeciętną, świadomą, wyedukowaną, rozsądnie krytyczną i otwartą na zachodzące zmiany. Co więcej – wypracowany w prawie wspólnotowym model konsumenta musiał zostać zaimplementowany do porządków krajowych wszystkich państw członkowskich, aby zapewnić właściwe funkcjonowanie jednolitego rynku.

Wypracowany powyżej model powinien być zatem uwzględniany również przy interpretacji polskich przepisów zakazujących reklamy czy znakowania wprowadzającego konsumentów w błąd.

W polskim prawie i orzecznictwie sądów polskich model przeciętnego konsumenta przeszedł pewną ewolucję. W przeszłości uznawano bowiem, że należy przyjmować niski poziom uwagi i orientacji przeciętnego konsumenta. Obecnie, po kilkunastu latach funkcjonowania gospodarki wolnorynkowej, nie ma już żadnych przesłanek uzasadniających przyjmowanie poziomu konsumenta niższego niż ustalony w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej. A zatem, również na gruncie interpretacji polskiego prawa powinno przyjmować się, że konsument dysponuje pewnym zasobem wiedzy o otaczającej go rzeczywistości, potrafi prawidłowo zrozumieć kierowane do niego informacje, wykazuje odpowiedni stopień krytycyzmu wobec kierowanych do niego działań. Powyższe stanowisko znajduje potwierdzenie w orzecznictwie sądów polskich.

W wyroku WSA w Warszawie z 10 października 2005 r. Sąd zdecydowanie opowiedział się za koniecznością stosowania w Polsce modelu konsumenta ukształtowanego przez ETS, tj. przeciętny konsument powinien być postrzegany jako „osoba należycie dobrze poinformowana, należycie uważna i ostrożna”.. W innym wyroku, z dnia 3 grudnia 2003 r., Sąd Najwyższy uznał z kolei, że „kryteria mające kształtować wzorzec przeciętnego klienta (…), nie mogą pomijać możliwości samodzielnej weryfikacji uzyskanych informacji i wyobrażeń przez adresata reklamy o towarze, warunkach panujących na określonym segmencie rynku, a także potrzeb, do zaspokojenia których uczestnik rynku zmierza podejmując decyzję o nabyciu reklamowanego towaru”. Sąd uznał również, że należy przyjmować model polskiego konsumenta rozsądnie krytycznego, należycie poinformowanego, przezornego i ostrożnego, a nie mało uważnego i łatwo poddającego się sugestiom

Tym samym ocena reklamy powinna być dokonywana z perspektywy racjonalnego i uważnego konsumenta, który podejmuje decyzję w oparciu o wszystkie elementy danego przekazu.

Na koniec pragniemy zapewnić, że od początku misją naszej Firmy było stworzenie konsumentom możliwości dokonania świadomego wyboru produktów pochodzących od zwierząt karmionych paszami wolnymi od GMO. W tym celu dołożyliśmy wszelkich starań, by postępować zgodnie z regulacjami, obowiązującymi w Polsce i Unii Europejskiej

Oferujemy konsumentom dobry jakościowo produkt oparty o pasze wolne od GMO, co jest spójne ze stanowiskiem polskich władz, potwierdzonym wprowadzonym w 2013 r. zakazem upraw roślin GMO w Polsce, jak również odpowiada oczekiwaniom polskich konsumentów, którzy w większości coraz głośniej wyrażają swoje obawy wobec GMO. Potwierdzają to przywołane powyżej badania opinii społecznej. Wdrożyliśmy systematyczną, szczegółową kontrolę jakości produkcji. Zapewniamy, że nasza Spółka podejmuje ponadstandardowe działania, aby mieć pewność, że pasza stosowana w hodowli kur nie zawiera składników GMO, w tym:

a. zawarliśmy stosowne umowy z naszymi dostawcami – producentami jaj, gwarantujące stosowanie w hodowli wyłącznie pasz niezawierających GMO,

b. uzyskaliśmy stosowne zapewnienia i dokumenty producenta pasz wolnych od składników GMO;

c. w zakresie kontroli produkcji współpracujemy z producentem pasz, który wyodrębnił oddzielny zakład zajmujący się wyłącznie produkcją paszy bez GMO;

d. pasza posiada międzynarodowy certyfikat „Non GMO supplay chain”, przyznany przez szwajcarską firmę SGS, światowego lidera w zakresie badań i certyfikacji.

e. pomimo braku takich wymogów prawnych (odpowiedzialność za jakość i deklarowany skład paszy jest nałożona na producenta paszy), z własnej inicjatywy systematycznie ponosimy dodatkowe znaczące koszty na rzecz kontroli procesu produkcji oraz systematyczną realizację niezależnych badań paszy.

Dokładamy wszelkich starań, by postępować rzetelnie i uczciwie wobec konsumentów. Nasze intencje i działania są w pełni transparentne, wynikają z chęci poszerzania oferty rynkowej i odpowiadają na potrzeby polskich konsumentów, którzy są zainteresowani obecnością na rynku produktów pochodzących od zwierząt karmionych paszami bez GMO i odpowiednio oznakowanymi.

Mimo tego w trakcie półtorarocznej obecności na rynku spotkaliśmy się z licznymi próbami dyskredytowania naszej działalności przez niektóre konkurujące z nami podmioty, zmierzające do tego, by temat pasz stosowanych w hodowli zwierząt w Polsce pozostał tematem tabu. Próby blokowania informowania konsumentów w tym zakresie są sprzeczne z regulacjami wspólnotowymi.

Mimo ostrożnego podejścia do kwestii GMO części społeczeństwa ta technologia, jak również produkty spożywcze oparte na GMO mają swoich zwolenników, którzy są zainteresowani nabywaniem tych produktów. Dla jednej i drugiej (tj. wytworzonej bez udziału GMO) kategorii żywności jest miejsce na rynku. Istotne jest, by wszyscy konsumenci mieli wybór i podejmowali świadome decyzje zakupowe. Taka jest intencja naszych działań, także w obszarze komunikacji.

Pragniemy zwrócić Państwa uwagę na fakt, że nasze działania, zarówno związane z wprowadzaniem do obrotu jaj Farmio, jak również prowadzoną przez nas edukacją konsumencką w zakresie GMO, znalazły uznanie Narodowej Rady Ekologicznej, która przyznała naszej Spółce dyplom cyt.: „za produkcję jaj od kur karmionych paszą wolną od GMO oraz za edukację konsumentów i czytelnie oznakowane etykiety” (w załączeniu).

Reasumując powyższe wywody:

Komunikaty zawarte w reklamie jaj FARMIO odnoszą się wyłącznie do paszy stosowanej w chowie kur, oparte są na prawdziwych informacjach i są w pełni zgodne z prawem, a tym samym nie mogą wprowadzać konsumenta w błąd, zaś uprawnione informacje o braku dodatku składników genetycznie zmodyfikowanych w paszach, stosowanych w chowie kur, od których pochodzą jaja FARMIO, są prawidłowe, opisują proces produkcji oraz przekazują istotne i oczekiwane przez konsumentów informacje Jednocześnie treść reklamy w żaden sposób nie odnosi się do wpływu składników GMO, zawartych w paszy, na ludzkie zdrowie. W spocie mówimy wyłącznie o tym, że modyfikacja genetyczna soi, stanowiącej surowiec paszowy, nie jest metodą naturalną („jest wbrew naturze”). W żadnym razie wykorzystane w spocie przekazy nie odnoszą się do kwestii zdrowia, a tym bardziej zdrowia ludzi i jego zagrożenia, nie mają też żadnego związku z metodą chowu. W spocie nie podejmujemy kwestii pozytywnych i / lub negatywnych skutków zdrowotnych GMO, nie odnosimy się też w żaden sposób do kwestii metody chowu, nie przekazujemy żadnych sugestii w tym zakresie. Reklama informuje konsumentów o nowej marce, która pojawiła się na rynku, oferując produkty (jaja) wytworzone bez udziału GMO i podejmuje arcytrudne wyzwanie wyjaśnienia w prosty sposób i w ekspresowym tempie, jakie narzuca formuła spotu reklamowego, na czym polega genetyczna modyfikacja soi.

Mamy ogromną nadzieję, że powyższe wyjaśnienia przekonają Państwa, że reklama Farmio nie narusza zarówno przepisów prawa, jak też Kodeksu Etyki Reklamy, w tym nie wprowadza konsumentów w błąd, lecz dostarcza im przydatnych i pożądanych informacji odnośnie stosowanej w chowie kur paszy wolnej od organizmów genetycznie modyfikowanych.

Prosimy o możliwość zaprezentowania naszych argumentów podczas bezpośredniego spotkania z Komisją Etyki Reklamy.” – pisownia oryginalna.

3. Zespół Orzekający zważył co następuje:

Zespół Orzekający nie dopatrzył się w przedmiotowej reklamie naruszenia norm Kodeksu zarzucanych przez Skarżącego.

Zespół Orzekający nie dopatrzył się w przedmiotowej reklamie nadużywania zaufania odbiorców lub wykorzystywania ich braku doświadczenia lub wiedzy.

Zespół Orzekający oddalił także zarzut Skarżącego dotyczący wprowadzania konsumentów w błąd co do właściwości reklamowanego produktu i wyraził opinię, iż w tym zakresie przedmiotowa reklama w sposób odpowiedni przedstawiała właściwości reklamowanego produktu oraz dodał, że informacja zawarta w reklamie nie deprecjonowała konkurencyjnych produktów.

W związku z powyższym, na podstawie pkt 37 ust. 1) lit b) Regulaminu Rozpatrywania Skarg Zespół Orzekający orzekł jak w pkt 1 uchwały.

Zgodnie z pkt.50 Regulaminu Rozpatrywania Skarg z dnia 30 października 2013r., stronom przysługuje prawo do odwołania się od uchwały Zespołu Orzekającego w terminie 10 dni od daty doręczenia uchwały. Podstawę odwołania mogą stanowić wyłącznie nowe fakty i dowody, nieznane zainteresowanej stronie w dacie podjęcia przez Zespół Orzekający uchwały.